Kolejne, okrąglutkie 70. To i Owo z NBA, a w nim przypominamy, że Lance Stephenson wciąż do wzięcia, pewien Grek zagra w Hiszpanii, Detroit jednak nie jest miastem bankrutów, a kanadyjski klimat sprzyja braterskiej miłości bardziej niż Philadelphia.
Lance Stephenson wciąż bez pracy
Po tym jak Memphis Grizzlies zdecydowali się nie przedłużać współpracy ze Stephensonem, ten wciąż nie znalazł sobie miejsca w lidze NBA. Zważywszy na to, na jakim etapie jest już tegoroczne offseason, Lance może nie znaleźć już zespołu chętnego na jego usługi. Po tym, jak w barwach Indiany Pacers był niemal graczem kalibru allstar, Stephenson zgubił gdzieś cały swój potencjał. Poza tym, że ma on opinię gracza psującego chemię w szatni, jego styl gry nie pasuje do dzisiejszej NBA; nie-rozgrywający potrzebujący dużo grać na piłce, do tego bez dobrego rzutu za trzy – taki zestaw umiejętności działa tylko jeśli nazywasz się LeBron James. Czy Lance Stephenson okaże się kolejnym byłym graczem NBA w lidze Chińskiej? A może któryś klub z Europy będzie w stanie wyłożyć odpowiednie pieniądze?
Antetokounmpo zagra w Hiszpanii
Mowa o Thanasisie, starszym bracie Giannisa. Grecki skrzydłowy, wybrany w drafcie 2014 z 51. numerem przez New York Knicks, podpisze kontrakt z MoraBanc Andorra. Thanasis do tej pory nie zagrał w NBA, tylko w D-League w zespole Westchester Knicks. W 141 meczach jego średnie to 12.3pkt/5.1zb/1.8as. Oznacza to, że będziemy musieli poczekać przynajmniej rok, zanim zobaczymy w NBA kolejnego z braci Antetokounmpo. W kolejce czeka też 18-letni Kostats Antetokounmpo, który także ma szanse w przyszłości pojawić się na ligowych parkietach. Możliwe więc, że bracia Antetokounmpo dorównają kiedyś braciom Plumlee.
Właściciel Pistons gotowy płacić podatek
Zarząd klubu z Detroit ufa Van Gundy’emu, nie tylko jako trenerowi, ale też generalnemu managerowi. Jest on więc ważnym człowiekiem w organizacji, na jego barkach spoczywa ciężar podejmowania decyzji personalnych. W dzisiejszej NBA to rzadkość, żeby zespół z czołówki nie musiał płacić dodatkowych pieniędzy z racji podatku od luksusu; na takie finansowe obciążenie gotowość zadeklarował właściciel Pistons, Tom Gores. W tej chwili na liście płac na nadchodzący sezon znajduje się już 108 milionów dolarów, a klub z Detroit wciąż nie wydaje się realnym zagrożeniem chociażby dla Cleveland Cavaliers. Gotowość na finansowe poświęcenia właścicieli jest jednak dobrym prognostykiem na przyszłość.
Wszystkiego najlepszego DeMar
DeRozan i Lowry są trzonem zespołu Toronto Raptors, a tegoroczne offseason pokazało, że może tak być jeszcze przez wiele lat. Bardzo ważne jest zatem, by wzajemne relacje obu panów pozostały w jak najlepszej kondycji; sprzyja temu na pewno wspólna gra w barwach USA na Igrzyskach Olimpijskich. Kibice Raptors z pewnością mogą być zadowoleni z tego, jak wygląda chemia między ich największymi gwiazdami. Z okazji wypadających w ubiegłą niedzielę urodzin, Lowry zgotował DeRozanowi taką oto wiadomość opublikowaną na Instagramie:
„To jest prawdziwa przyjaźń, jesteśmy forreal!!! Słowa nie są w stanie wyjaśnić, jak ważna jest dla mnie nasza przyjaźń. Dzięki za to że jesteś bez względu na wszystko już od pierwszego dnia ( nawet jeśli nie podawałeś mi piłki na początku, kiedy dołączyłem do drużyny ). Dojrzeliśmy jako mężczyźni, ojcowie, synowie i wszystko inne przez ostatnie 4 lata i najważniejsze, że zrobiliśmy to RAZEM. Mógłbym wymieniać w nieskończoność, ale nie będę tego robił, bo jesteś mięczak i pewnie byś się rozpłakał przy czytaniu tego, więc przestanę. Kocham Cię bracie,to szczera prawda. Nie ważne, co się w życiu przydarzy, wciąż będziemy braćmi!! Wszystkiego najlepszego!!!„
Artykuł To i Owo z NBA #70 pochodzi z serwisu Z Krainy NBA.